niedziela, 19 lipca 2015
Wiedźmin
Dziecko mnie namówiło na przeczytanie książki "Wiedźmin. Ostatnie życzenie". Dotąd unikałam literatury fantasy twierdząc, że to nie dla mnie. No i wciągnęło mnie. Może to nie moja bajka, ale sam język, nawiązania literackie, poczucie humoru i cały świat stworzony przez Sapkowskiego zachwycił mnie.
W opowiadaniu "Ziarno prawdy" kapłanka rzuca zaklęcie na człowieka, który ją zgwałcił zamieniając go w potwora. Gdyby tak dało się w życiu - wszyscy gwałciciele i tak są potworami, ale nie zawsze to widać.
Nie dziwię się już zachwytom tylu ludzi tą sagą o Wiedźminie. Wynotowałam kilka smaczków:
"Nic wielkiego, umiem wyczarować żarcie, picie, odzienie, czystą pościel, gorącą wodę, mydło. Byle baba to potrafi i bez czarów."
"... wszystkie zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i na rozbite"
"... upatrzył sobie młodszy i jędrniejszy mezalians"
Bajka dla dużych dzieci? Być może, ale chyba nie powinniśmy zamykać bajek w pokoju dziecinnym. Każdy z nas potrzebuje świata, w którym obowiązują zasady i jest ktoś, kto ich pilnuje; w którym jest jakiś rycerz walczący z naszymi smokami i potworami. Może mieć na imię Geralt.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz