wtorek, 16 sierpnia 2016

Mam na imię Lucy



   Czy pamiętacie piosenkę Susan Vega "My name is Luca"

My name is Luca, 
I live on the second floor
I live upstairs from you
Yes I think you`ve seen me before
If you hear something late at night
Some kind of trouble, som kind of fighnt
Just don`t ask me what it was...

   "Mam na imię Lucy" to książka, napisana przez Elizabeth Strout, książka, w której prawie w ogóle nie ma akcji, jest kilka nieśpiesznych opowieści spisanych przez bohaterkę w ramach jakiejś autoterapii. Sam tytuł przypomina zresztą początek terapii w jakiejś grupie wsparcia, zupełnie, jakby narratorka  mówiła: "Cześć, mam na imię Lucy i nie byłam kochana przez rodziców".
   Lucy wyrosła w straszliwej biedzie, głodzie, strachu, zimnie,  braku miłości i akceptacji. A przecież dzieci potrzebują głasków, przytuleń, buziaków, ciepłych słów, tylko to może sprawić, że wyrastają na pewnych siebie, a nie przygarbionych dorosłych. Dzieciństwo determinuje nasze życie w sposób ogromny, nasze lęki, nasze poczucie własnej wartości, nasza wyobraźnia i tyle innych spraw ma początek właśnie w dzieciństwie. 
   To książka o przebaczeniu, próbie zrozumienia matki. Różne szkoły przygotowują nas do różnych zawodów, ale nikt nas nie uczy, jak być rodzicem. Najczęściej podglądamy nasze rodziny, czasem pewne zachowania z nich kopiujemy, eksperymentujemy, popełniamy błędy,  a czasem przeciwnie - robimy wszystko, by założone przez nas rodziny były diametralnie inne. Lucy wie, że jej mama nie potrafiła powiedzieć "kocham". Sama natomiast nadużywa tego czasownika, kocha swojego lekarza, sąsiada - oddaje w ten sposób uczucia wszystkim, którzy byli dla niej dobrzy. 
   Ogromne wrażenie zrobił na mnie opis rzeźby przedstawiającej głód, wystawionej w Metropolitan Museum. Znalazłam ją. To rzeźba "Ugolino and His Sons", autorem jest Jean-Baptiste Carpeaux. Sam zaś Ugolino to tragiczna" postać z "Boskiej Komedii" Dantego. 
   Może trzeba się trochę rozejrzeć, może ujrzymy jakąś Susan, jakiegoś Luca, kogoś, kto potrzebuje choć kilku kropel uznania, dobroci, by mógł wzrastać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz