niedziela, 6 listopada 2016

Miejsce na ziemi



   Jeżeli szukacie książki na jesienne wieczory, kiedy nawet pies nie reaguje na słowo "spacer", polecam piękną opowieść Umi Sinha. Ta książka ma troje narratorów - dwunastoletnią Lilę Langdon, jej ojca Henrego i jego matkę, Cecily. 
   Dwunastoletnia Lila jest świadkiem rodzinnej tragedii, musi opuścić Indie, gdzie się urodziła i wychowała, jedzie pod opiekę swojej starej ciotki do Anglii. Henry także urodził się w Indiach, przez wiele lat pisał dziennik, zapełniając jego karty bardzo intymnymi opowieściami o swoim życiu, o trudnych relacjach z chorą żoną.Wcześniej jeszcze Cecily, młoda Angielka jedzie do Indii poślubić starszego o wiele lat narzeczonego i opisuje  swój zachwyt tym krajem, ale i trudne momenty życia i małżeństwa w listach do siostry bliźniaczki. 
   Splecione losy tej trójki opowiedziane są na tle trudnych tematów kolonialnej dominacji Anglików w Indiach, masakry w Kanpur w połowie dziewiętnastego wieku, gdzie Sipajowie dokonali okrutnej rzezi na  cywilach brytyjskich, ale w zemście brytyjscy żołnierze postępowali równie okrutnie. Opis tej tragedii przypomina śmierć i zniszczenie z obrazów Boscha. 
   Wydarzenia prowadzą nas później do pierwszej wojny światowej, do udziału w niej również żołnierzy hinduskich.
"Przyzwyczajeni do walki twarzą w twarz i okazywania wrogowi szacunku, nie widzieli honoru w wojnie, w której mężczyźni wystrzeliwują pociski w kierunku ludzi, których nigdy nie widzieli, a potem kulą się w wykopanych rowach, gdy sypią się na nich bomby."
   To prosta historia wielkiej rodzinnej tajemnicy, spraw odkładanych na później, które wracają trafiając rykoszetem w naszych najbliższych. I pewnej prawdy, z którą nie sposób polemizować:
"Nosimy naszych rodziców w sobie, ich krew płynie w naszych żyłach, ich głosy rozbrzmiewają w naszej głowie."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz