środa, 11 stycznia 2017

Slow life


    Przyciągnął mnie tytuł tej  książki. Kilka lat temu z wypiekami na twarzy czytałam książkę Carla Honore "Pochwała powolności", którą polecili mi rodzice mojego ucznia.To książka o tym, jak bardzo gonimy w życiu za wszystkim, jak szybko żyjemy, jak mało cieszymy się różnymi aspektami życia, naturą, jedzeniem, miłością. Przeczytajcie, może niewiele zmieniłam w swoim życiu po tej książce, ale wracam do niej z refleksją, zadumą nad codzienną bieganiną.
   "Slow life według ojca Leona" powinna leżeć na półce niedaleko tamtej książki. To zapis rozmów ojca Leona Knabita, charyzmatycznego benedyktyna z Tyńca, z sześcioma osobami: Marcinem Prokopem, Anną Dymną, Cezikiem, Markiem Kamińskim, Joanną Kołaczkowską i Krzysztofem Skórzyńskim. Ojciec Leon mówi, że jego hobby to człowiek i naprawdę widać to w tych dialogach. Ciekawi go wszystko, a rozmówcy chętnie dzielą się swoimi przemyśleniami na temat życia i spraw, które za ważne w swoim życiu uznają. 
    To rzadka możliwość przyjrzenia się rozmowie prawdziwej. Popatrzcie na wywiady telewizyjne, posłuchajcie radiowych, jak często rozmówcy tylko czekają na jakieś wypowiedziane przez interlokutora słowo, by się od niego odbić i mówić o sobie. A w tej książeczce poznajemy bliżej i ojca Leona i jego gości, wczytujemy się i w tę poważniejszą część spotkania i w tę wesołą także, chciałoby się wziąć swój kubek herbaty i usiąść obok. 
   Zachwyciło mnie jedno ze zdjęć, którymi uzupełniono tę książkę. Ścieżką wśród zieleni, nad Wisłą idą dwaj panowie - Marek Kamiński i krok za nim ojciec Leon.  Znany podróżnik rozgląda się, patrzy z ciekawością na świat wokół, a zakonnik pochylony patrzy w ziemię. Każdy z nas pielgrzymuje, każdy w inny sposób.
   Zostawiam Was ze słowami ks. Tadeusza Fedorowicza przytoczonymi przez ojca Leona:
Błogosławieni, którzy umieją śmiać się z siebie, bo będą mieli ubaw do końca życia".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz