poniedziałek, 19 grudnia 2016

Najlepiej w życiu ma Twój Kot

     

          Latem spędziłam cudowny tydzień z moją Mamusią wędrując po muzeach, wystawach i kościołach Krakowa. Byłyśmy między innymi na Placu Szczepańskim w "Szufladzie" . To oddział Muzeum Narodowego poświęcony Szymborskiej. "Szufladą" nazywali jej znajomi pierwsze mieszkanie Szymborskiej. Gdybyście kiedyś zabłądzili do Krakowa, zajrzyjcie tam koniecznie (jak w piosence Hanny Banaszak, ale to maleńkie muzeum przypomina słowa tej piosenki). 
       Czytałam już trochę o naszej noblistce, ale gdy usłyszałam, że będą wydane listy jej i Kornela Filipowicza, miałam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo chciałam przeczytać tę korespondencję, z drugiej - wydawało mi się to trochę wścibskie, tak jak zaglądanie do cudzej szuflady. Ciekawość jednak zwyciężyła.
        Ona w sanatorium, on w szpitalu, ona w Krakowie, on wyjechał na ryby, on w Lanckoronie, ona w Zakopanem. Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz byli ze sobą przez ponad dwadzieścia lat, jednak nigdy razem nie mieszkali. Pisali do siebie bardzo często i są to listy niesamowite. Jest w nich mnóstwo ciepła, czułości, są rzeczy codzienne, meldunki o zdrowiu, trochę ploteczek. Są dolegliwości szpitalne i sanatoryjne, obserwacje bliskich, przyrody, pogody, ale nade wszystko jest tam morze czułości, ogromna troska o siebie nawzajem. Z każdego zdania wygląda miłość. 
        Oboje mieli wielkie poczucie humoru, ale też dziwną mieszankę dystansu do siebie i  nadwrażliwości. Jest w tych listach wiele literackiego dowcipu - od zabaw ortograficznych po tworzenie wymyślonych postaci. 
       Czy dzisiaj pisze się jeszcze listy miłosne, czy już  tylko sms-y. Kto z młodych ludzi zrozumie wagę słowa, gdy Wisława Szymborska pisała do Kornela Filipowicza: "Jesteś spod lady".
        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz