czwartek, 13 sierpnia 2015

Joanne Harris "W tańcu"




   To jedna z moich ulubionych pisarek. Najbardziej lubię "Czekoladę" i jej kontynuację, czyli "Rubinowe czółenka", ale bardzo mi się też spodobało "Jeżynowe wino" (musiało się spodobać, kocham wszystko, co jeżynowe), "Dżentelmeni i gracze" czy "Świat w ziarenku piasku". W jej książkach jest trochę magii, dużo uczuć i nieoczekiwane pomysły.
   Tym razem wpadły mi w ręce opowiadania zebrane w tomiku "W tańcu". Wzruszyło mnie opowiadanie "Faith i Hope jadą na zakupy" - o dwóch pensjonariuszkach domu starców i ich ucieczce-wycieczce do dużego miasta. Ciekawa jest też historia w "Rocznik `81" - o zjeździe absolwentów liceum kształcącego czarodziejki i czarowników. 
   Największe wrażenie robią jednak na mnie opowiadania, które są odpowiedzią na jakieś społeczne problemy, zjawiska, z którymi autorce trudno się pogodzić, które trudno zrozumieć.
   Przerażający jest "Raut" - młoda dziennikarka opisuje dla swojej gazety wydarzenie towarzyskie - raut odbywający się w krematorium, poprzedzający pogrzeb znanej modelki, która zagłodziła się. Jest to najważniejsze wydarzenie sezonu - przybywają Nieśmiertelni, czyli śmietanka towarzyska, w kreacjach od znanych projektantów. Danse macabre. 
   Bardzo mi się spodobała "Plażowiczka". To opowiadanie jest reakcją autorki na informację, że w Brazylii, żeby wejść na niektóre plaże, trzeba  przejść surową selekcję - tylko młodzi i szczupli mają szansę.  

   Opowiadania to takie małe perełki, smakowite ciasteczka, między głównymi posiłkami. Coś by się zjadło - mówią głodne oczy - i dusza dostaje coś krótkiego, lecz wcale nie błahego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz