niedziela, 9 sierpnia 2015

Ślub

   Kiedy weszli do świątyni, zagrzmiały organy, a wszyscy goście wstali. Młoda para powoli, dostojnie przeszła wzdłuż ławek, rozdając na lewo i prawo uśmiechy. Elegancko ubrane panie i przystojni panowie trzaskali zdjęcia swoimi smartfonami lub po prostu nagrywali nimi całą uroczystość.
   Ona i on podeszli do kapłana, który przywitał wszystkich, przeczytał odpowiednie teksty z wielkiej księgi, a następnie zwrócił się do młodej pary:
   - Wiem, że przygotowaliście własny tekst przysięgi małżeńskiej. Proszę, abyście wypowiedzieli słowa tej przysięgi, trzymając swoje dłonie i patrząc sobie w oczy. Najpierw Ty, Danielu, a po tobie Dominika.
   - Hejka Dominiko. Ślubuję ci, że będę lajkować wszystkie twoje wpisy na facebooku, tak, abyś nigdy nie czuła się wykluczona. Będę szerować wszystkie focie, jakie sobie zrobimy i wszystkie memy, jakie mi przyślesz. Przyrzekam, że nigdy nie nazwę żenadą żadnego twojego ciucha. I że będę się starał obczaić, o co tak naprawdę chodzi w takich programach jak "Trudne sprawy", które uwielbiasz oglądać.
   - Hejka Danielu. Ślubuję, że nie pozwolę nikomu hejtować twoich wpisów, a kto by tego spróbował, tego czeka totalna masakra. Przyrzekam dodawać do ulubionych wszystko, co wrzucisz do sieci. I przyrzekam, że nawet, gdy już będziesz BMW i ABS, będę ci lajkować wszystko, co zrobisz w necie. Yolo, Dominiku.
   Kapłan uśmiechnął się do młodej pary, a następnie zwrócił do zgromadzonych wiernych i powiedział:
   - Jesteśmy wszyscy świadkami zawarcia związku małżeńskiego w obrządku Google. To był epicki ślub. Kochani nowożeńcy, drodzy goście, wrzućcie teraz wasze relacje do sieci i poproście znajomych, aby podzielili się nimi ze wszystkimi swoimi przyjaciółmi w sieci. Yolo, moi drodzy.
   - Yolo - odpowiedzieli wierni.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz