środa, 5 sierpnia 2015

WI FI free



   Media alarmują, że młode pokolenie nie potrafi nawiązywać prawidłowych relacji z innymi ludźmi i winią za to komputer i szczególnie internet. Niedawno "Newsweek" pisał na ten temat, chociaż tam przede wszystkim zajęto się małymi dziećmi. Moje obserwacje dotyczą głównie nastolatków. 
   Sama korzystam z komputera w pracy, a właściwie przygotowując się do pracy, lubię szybkość wyszukiwania informacji w internecie, korzystam z Facebooka, piszę bloga, ale wyobrażam sobie życie bez tych ułatwień, bo takie życie pamiętam. Widzę jednak, jak internet wpływa także na moją pracę. 
   Z jednej strony w zasadzie nie mogę dawać uczniom zadań dodatkowych, do przemyślenia i rozwiązania w domu - rozwiązania prawie wszystkich zadań z prawie wszystkich podręczników są w internecie do znalezienia, a przecież nie o przepisanie rozwiązania mi chodzi. A z drugiej strony - sama znajduję w internecie ciekawe pomysły zadań, przygotowując lekcje.
   Najbardziej mnie jednak martwi brak więzi, rozmowy między uczniami. Kiedy wychodzą na przerwę, siedzą obok siebie na ławce lub stoją na korytarzu, każdy ze swoją komórką w dłoni, sprawdzają nowe posty na Facebooku, grają w różne gry, nie rozmawiają. Próbowałam z tym walczyć. Wymyśliłam projekt, podzieliłam ich na przypadkowe, czteroosobowe zespoły, kazałam wybrać temat, który w grupie opracują i przedstawią na godzinie wychowawczej. I guzik - tak podzielili zadania, aby nie musieli się spotykać, każdy pracował sam, a jedna z osób "sklejała" pracę reszty grupy - to wszystko on line. 
   Przedstawiałam problem na Radzie Pedagogicznej, proponowałam, aby wyłączać Wi Fi, co niejako zmusi dzieciaki do rozmowy, do kontaktu Face to face, a nie Face to Facebook, niestety, usłyszałam, że się nie da. 
   W książce Carla Honore "Pod presją" (polecam wszystkim, którzy wychowują dzieci) przeczytałam, że coraz więcej szkół usuwa nauczanie wspierane komputerem, wracając do tradycyjnych metod i szkoły te zauważają, że uczniowie nie tylko lepiej się potrafią skoncentrować, ale lepiej też zdają egzaminy końcowe.
   Oczywiście, z punktu widzenia ucznia najlepiej, gdy nauczyciel stoi przy tablicy i robi pajacyki - coś się przynajmniej dzieje. Znam nauczyciela fizyki, który na każdej lekcji pokazuje dzieciom prezentacje dotyczące różnych doświadczeń, zamiast te doświadczenia przeprowadzić.

   Chińskie przysłowie mówi: Zapomniałem, co słyszałem,; pamiętam, co zobaczyłem; rozumiem, co zrobiłem.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz