poniedziałek, 1 lutego 2016

Córka rzeźbiarza




      Przyznaję się - książki o Muminkach przeczytałam dopiero na studiach. Może dlatego, że poszłam do szkoły rok wcześniej, nadrabiałam niektóre zaległości z literatury dziecięcej wtedy, kiedy dzieckiem już od dawna nie byłam. Polubiłam bardzo wszystkie postaci tej serii, chyba najbardziej Małą Mi, Mamę Muminka i wiecznie samotną Bukę. Podobał mi się język tych opowiadań, humor, fantastyczne porównania, wiele z nich pamiętam, jak na przykład to, że Tatuś Muminka złości się nie tak, jak trzeba: nic nie wydmuchuje, tylko wciąga do środka.
    Pamiętam, że obiecałam sobie, że jeśli kiedyś będę miała dzieci, to będę im czytała te książki, bo są mądre, dowcipne, czasem śmieszne, czasem straszne, uczą tolerancji dla różnych postaw. Ukazują też, że wszyscy możemy się zmieniać, że nigdy nie jest za późno na naukę, że  najważniejsi w życiu są  przyjaciele, przy czym w tę szufladkę pakujemy także rodzinę. Obietnicy dotrzymałam, moje dzieci bardzo polubiły Muminków, też mają ulubione cytaty, np. "W czym mogę pomóc - zapytał Muminek, gdy już wszystko było zrobione".
      Autorka serii książek o Muminkach, Tove Jansson była córką artystów, rzeźbiarza i ilustratorki. Książka "Córka rzeźbiarza" to zbiór jej opowiadań, ale nie dla dzieci. Ta książka przeznaczona jest dla dorosłych, choć opowiada o dziecku. Fantastyczny pomysł ukazania dorosłym świata oczami dziecka. Mieszanina dziecięcej wrażliwości i nieograniczonej fantazji stanowi zaproszenie do krainy, z której wyrośliśmy, o której już często zapomnieliśmy, bo przecież praca w korporacji to nie podróżowanie po Nibylandii. Przytłoczeni obowiązkami dorosłych i w sumie często nudnych postaci, w jakie się ubraliśmy, nie będziemy w stanie zrozumieć świata dzieci - naszych, cudzych, jeśli nie przypomnimy sobie tych magicznych chwil. 
   Czytanie opowiadań Tove Jansson to odkrycie na strychu naszego pudełka skarbów sprzed wielu lat. Wyjmujemy gładkie kamyki, kolorowe szkiełka, inne cudowności i choć zdajemy sobie sprawę z tego, że są dzisiaj niewiele warte, to gdy trzymamy je przez krótką chwilę w zaciśniętej dłoni, na moment  wraca przekonanie, że jesteśmy najbogatsi na świecie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz